W roku 2013 obchodzimy rocznicę 10 lat działalności naszego Stowarzyszenia. Warto więc przy tej okazji przypomnieć prekursorów naszej organizacji. 3 grudnia 1999 roku grupa znajomych założyła rzeszowski oddział Krajowego Stowarzyszenia Kultury Zdrowotnej i Sportu NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Gdańsku.
Formalna działalność rozpoczęła się w styczniu 2000 roku, a na jej czele stanęła dwójka działaczy Solidarności z WSK „PZL-Rzeszów” S.A. Władysław Prygoń został prezesem, a Ryszard Szyszka skarbnikiem.
Głównym celem było zastąpienie Regionu Rzeszowskiego Solidarności w organizacji imprez sportowych, rekreacyjnych i turystycznych. Pierwszą imprezą były biegi „Wchodzimy i wbiegamy w 2000 rok”, która odbyła się na ulicy 3 Maja w Rzeszowie.
W dniach 18-21 maja zorganizowano międzynarodowy wyścig kolarski szosami ziemi leżajskiej. W tej dyscyplinie działaliśmy również w kolejnych tygodniach.
27 maja zorganizowaliśmy zakończenie szóstego etapu XI Międzynarodowego wyścigu kolarskiego Solidarności i Olimpijczyków, a także wyścig górski MTB o puchar Przewodniczącego Komisji Krajowej Solidarności w Ustrzykach Dolnych. Na liście organizacyjnej pojawił się również międzynarodowy turniej siatkarski z okazji 20-lecia Solidarności. Wielkim wyzwaniem był zorganizowany 2 września XI Nocny Bieg Uliczny Solidarności oraz IV Turniej w Zapasach Stylu Wolnego.
W 2003 przejęliśmy po Krajowym Stowarzyszenia Kultury Zdrowotnej i Sportu NSZZ „Solidarność” Oddział w Rzeszowie organizację Rajdów Górskich Festynów Rodzin Solidarności, które swój początek miały w 1999 roku. Do 2008 roku organizowaliśmy je wspólnie z Komisją Międzyzakładową WSK „PZL-Rzeszów”.
Rok 2000 zakończyliśmy 7 października, kiedy to zorganizowaliśmy I Turniej Gier Sportowo- Rekreacyjnych dla Osób Niepełnosprawnych „Solidarni w Rodzinie”. Rozpoczął się on mszą św., następnie przenieśliśmy się na obiekty Stali Rzeszów, a całość zwieńczyła część rekreacyjna w stadninie koni Albin w Słocinie. Jako, że imprezy dla niepełnosprawnych cieszyły się sporym zainteresowanym to w roku 2001 zapoczątkowano cykl spotkań „Bądźmy Razem”, który później przekształciliśmy w „Solidarni Sercem”.
Ich pomysłodawcami byli m.in. ks. Władysław Pasiut (ówczesny proboszcz parafii MB. Saletyńskiej w Rzeszowie), Janusz Smulski (wiceprezydent Rzeszowa) i Władysław Prygoń (przewodniczący Solidarności WSK Rzeszów).
2 sierpnia rozpoczęliśmy organizację pięciobojów rodzinnych o Puchar Przewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Rzeszowie. Z biegiem czasu tę imprezę, a także wspomniane wcześniej rajdy górskie zostały „przejęte” przez Solidarność z rzeszowskiej WSK. Na górskich szlakach coraz częściej rodził się jednak pomysł powstania samodzielnego stowarzyszenia.
Wiedzieliśmy, że pozwoli to nam na tworzenie własnych programów i zdobywaniu środków na organizowanie imprez.
Większość założycieli to byli pasjonaci gór. Stąd też w nazwie słowo „turystyczny”. Życie potoczyło się jednak tak, że większość naszych imprez to spotkania rekreacyjne i sportowe. Ale dobrze wiecie, że od gór nie stronimy i często spędzamy tam wolny czas, który rodzi nowe pomysły. Dodaję nam także sił, ponieważ tylko dzięki naszej determinacji niektóre imprezy nadal są organizowane. Trzeba zaznaczyć, że wszystkie mają w nazwie magiczne słowo – Solidarność.
Naszą sztandarową imprezą jest w tej chwili z pewnością Nocny Bieg Uliczny Solidarności.
Cieszy się on coraz większym uznaniem fachowców, a także renomą, ponieważ od lat przyjeżdżają do nas sportowcy z takiej biegowej potęgi jak Kenia.
Przy okazji organizacji imprez trafiamy często na osoby, które kochają sport i dlatego robią wszystko, aby był coraz popularniejszy. Nie da się ukryć, że i my mamy w tym swój udział.
W wolnym czasie zwróćcie uwagę na nasze dokonania z tych dziesięciu lat. Prosimy o korekty, gdy zauważycie błąd lub pominięcie ważnego wydarzenia. Przy kolejnej rocznicy nasi następcy z pewnością to poprawią. Na koniec pozwolę sobie na kilka słów od siebie, całkowicie prywatnie. Gdy przygotowywałem tą skróconą wersję dziwiłem się skąd w nas tyle siły i determinacji w walce z przeciwnościami losu i kłodami rzucanymi nam pod nogi. Dlatego należą się wielkie słowa uznania dla osób, które nam pomagają (przede wszystkim sponsorom i wolontariuszom) i dodają sił, ale przede wszystkim dla członków stowarzyszenia, którzy dzielą się wsparciem podczas organizacji imprez.
Jesteśmy na dobre i na złe, mimo, że wywodzimy się z różnych zakładów pracy czy środowisk. Łączy nas to, że chcemy pracować na rzecz naszego dobra wspólnego. Za to wszystko w imieniu Zarządu naszego Stowarzyszenia serdecznie Wam DZIĘKUJĘ! Ryszard Szyszka